Godlewski: porażka Legii w meczu z Ruchem nie będzie miała wielkiego znaczenia

  • 23.02.2017 11:14

  • Aktualizacja: 14:07 15.08.2022

- Nie sądzę, żeby trzeba było brać szczególnie pod uwagę mecz z Ruchem. Nie sposób nie zauważać wpadki Legii, ale mecz z Ajaxem to zupełnie inna historia. Tak samo było w pierwszym spotkaniu, które było znacznie lepsze niż starcie z Arką Gdynia. Nie wiem, z czego to wynika, ale na razie wygląda to trochę tak, jakby Legioniści oszczędzali się w Ekstraklasie. Spodziewam się więc znacznie lepszego występu w Amsterdamie, niż tego w niedzielę z Ruchem - mówił w rozmowie z RDC dziennikarz tygodnika "Piłka Nożna" Adam Godlewski. Po zwycięstwo albo bramkowy remis - z takim celem jedzie do Amsterdamu Legia Warszawa. Mistrzów Polski czeka w czwartek rewanż w 1/16 finału Ligi Europy z wicemistrzem Holandii - Ajaxem.
Legia Warszawa rozegra w czwartkowy wieczór rewanżowy mecz 1/16 finału Ligi Europy przeciwko Ajaxowi Amsterdam. Po bezbramkowym remisie w pierwszym spotkaniu szanse obu drużyn na awans nadal są wyrównane, choć faworytem bukmacherów pozostają Holendrzy. Ekipa trenera Petera Bosza fantastycznie prezentuje się w lidze, gdyż wygrała wszystkie sześć meczów w tym roku. Nie można tego powiedzieć o Legii, która zaliczyła już wpadkę w LOTTO Ekstraklasie przegrywając w niedzielę przy Łazienkowskiej z ostatnim w tabeli Ruchem Chorzów 1:3. Jedyną bramkę dla mistrzów Polski zdobył wtedy Miroslav Radović, którego zabraknie jednak w meczu z Ajaxem. Serb otrzymał przed tygodniem trzecią żółtą kartkę w tym sezonie europejskich pucharów, co oznacza jeden mecz pauzy. Historia zatacza więc koło, gdyż dwa lata temu, gdy Legia również mierzyła się z Ajaxem na tym etapie rozgrywek Radović także nie wystąpił w Amsterdamie. Wówczas powodem były jednak perypetie związane z transferem do Chin, a teraz według Adama Godlewskiego sytuacja jest bardziej korzystna dla Legii. - Wtedy zespół nie miał czasu, aby się na to przygotować, a był jeszcze mocniej uzależniony od jego formy. Teraz zarówno piłkarze, jak i trener dostali tydzień, aby oswoić się z tą myślą, więc wygląda to lepiej niż dwa lata temu. Na pewno jednak brak Serba będzie odczuwalny, gdyż jest prawdziwym liderem na boisku i poza nim. Mam duże problemy, aby wybaczyć mu żółtą kartkę, bo w ewidentny sposób osłabił zespół - zaznaczył.

Kłopoty z napastnikami

Po odejściu Nemanji Nikolicia i Aleksandara Prijovicia Legia sprowadziła zimą dwóch napastników, którzy mieli ich zastąpić. Na razie jednak ich starania nie przynoszą wielkiego efektu. Nigeryjczyk Daniel Chima Chukwu poleciał z drużyną do Amsterdamu, jednak nadal nie zadebiutował w koszulce Legii, więc jego szanse na występ są niewielkie. W wyjściowym składzie powinien się natomiast zameldować Tomas Necid, który w pierwszych trzech meczach za każdym razem był jednak zmieniany i nie zdobył jeszcze ani jednego gola. Jego umiejętnościami nie jest również przesadnie zachwycony nasz rozmówca. - Szkoda, że na boisku nie będzie Jarosława Niezgody, bo to byłoby piękne nawiązanie do Wojciecha Kowalczyka, który 26 lat temu strzelał bramki Sampdorii. Nie wierzę w przełamanie Necida w Amsterdamie. Jeżeli on ma jakieś wielkie snajperskie umiejętności, to po przeprowadzce do Warszawy mocno je ukrywa. Brakuje mu na razie szybkości startowej i jeżeli ktoś ma w rewanżu zdobywać gole, to bardziej stawiałbym na Kazaiszwilego, Guilherme czy Vadisa Odjidje-Ofoe - podkreślił Godlewski.
Być może trener Jacek Magiera zmieni jednak nieco koncepcję i w wyjściowej jedenastce zobaczymy na szpicy Michała Kucharczyka. 25-latek zmienił Necida w pierwszym meczu właśnie na tej pozycji, a jego wejście bardzo mocno ożywiło grę Legionistów. - Wiele będzie zależało od zestawienia pierwszej linii. Nie zdziwiłbym się, gdyby tym razem w pierwszym składzie wyszedł Michał Kucharczyk. To piłkarz bardziej mobilny i o wiele szybszy od Necida. Ma również większe predyspozycje do gry z kontrataku. Moim zdaniem wielu kibiców niesłusznie posądza go o bycie jeźdźcem bez głowy, bo uważam go za bardzo wartościowego piłkarza. W pierwszym spotkaniu autentycznie ucieszyłem się, że zmienił Necida - stwierdził Adam Godlewski.

"Awans Legii nie będzie zaskoczeniem"

Polski zespół czeka na awans w europejskich pucharach na wiosnę od 1991 roku, kiedy Legia pokonała w Pucharze Zdobywców Pucharów Sampdorię Genua. Historia występów naszych drużyn z holenderskimi także nie jest korzystna, gdyż do tej pory wygraliśmy 12 meczów przy 11 remisach oraz aż 27 porażkach. W Amsterdamie Legia będzie więc próbowała oszukać przeznaczenie, ale jak twierdzi Adam Godlewski, nie jest bez szans na szczęśliwy koniec. - Jeżeli w pierwszym meczu pada rezultat bezbramkowy, to ten wynik wskazuje, że spotkały się dwa wyrównane zespoły. Ajax lepiej wszedł wtedy w spotkanie, ale im dalej w las, tym dla Legii coraz więcej było grzybów jadalnych. Holendrzy na pewno są faworytem rewanżu, ale ewentualny awans mistrzów Polski nie będzie wielką niespodzianką - zaznaczył.

Aby Legii udało się awansować, musi jednak ona szukać bramek na wyjeździe, a jednocześnie uważać na ofensywną nawałnicę gospodarzy. W pierwszych sześciu ligowych meczach w tym roku Ajax zdobył dwanaście goli tracąc jednocześnie tylko jedno trafienie. Przeciwko Ruchowi Legia pozwoliła rywalowi na zdobycie trzech bramek, co znów wzbudziło dyskusję na temat gry defensywnej mistrzów Polski. Nasz rozmówca nie podziela jednak obaw malkontentów. - Mecz z Ruchem to był przypadek. Nadal uważam, że Legia nie jest chłopcem do bicia i pokazała już w Europie, że potrafi sobie radzić w defensywie. Było to widać choćby w pierwszym spotkaniu z Ajaxem. Nie zapominajmy jednak o tym, że wynik 1:1 nadal premiuje Legię, więc celem mistrzów Polski zwłaszcza na pierwszą połowę powinno być wywalczenie gola. Potem dopiero można się spodziewać większego zabezpieczania własnego przedpola - podkreślił w rozmowie z RDC Adam Godlewski.

Powroty nieobecnych

W Amsterdamie Legii nie pomoże wspomniany już Radović, ale trener Jacek Magiera może liczyć na powrót do składu kontuzjowanego dotychczas Thibaulta Moulina. Francuz znalazł się w kadrze na mecz po raz pierwszy na wiosnę i możliwe, że zajmie miejsce wśród rezerwowych. Na ławce przeciwko Ruchowi siedział już natomiast kapitan Jakub Rzeźniczak, który także dochodzi do siebie po złamaniu ręki. Magiera ma więc w tym momencie większe pole manewru niż jeszcze dwa tygodnie temu, ale raczej nie należy się spodziewać, że to właśnie wracający piłkarze odegrają w czwartkowy wieczór kluczową rolę. Jeżeli ich czas w Lidze Europy ma jeszcze nadejść, koledzy muszą postarać się o pokonanie Ajaxu. Początek meczu o godzinie 19.

Źródło:

RDC

Autor:

Wojciech Piela