Ekstraklasa piłkarska: Wisła Płock - Śląsk Wrocław 1:1

  • 12.02.2017 18:15

  • Aktualizacja: 22:15 25.07.2022

Wisła Płock zremisowała ze Śląskiem Wrocław w pierwszym meczu po zimowej przerwie.
Wisła w ostatnich czterech ubiegłorocznych kolejkach zdobyła osiem punktów, remisując kolejno z Piastem Gliwice 0:0, Legią w Warszawie 2:2 i wygrywając z Ruchem Chorzów 4:3 i z Jagiellonią w Białymstoku 2:1. Znacznie gorszy bilans ostatnich spotkań miał Śląsk, który przegrał z Legią 0:4, zremisował z Pogonią Szczecin 1:1, uległ w Gdańsku Lechii 0:3 oraz Arce Gdynia 0:2.




Pierwszy po przewie zimowej na listę strzelców miał szansę wpisać się Ryota Moriota, który wykończył akcję prowadzoną lewą stroną przez Mariusza Pawelca. Piłka po jego strzale odbiła się od słupka. Po pierwszej groźnej akcji były następne, ale żadna z nich nie została skończona celnym strzałem na bramkę. Walka o piłkę przenosiła się z jednej strony boiska na drugą, za każdym razem brakowało ostatniego podania i strzału.

Najgroźniejszą sytuację płocczanie stworzyli w 28 min. Arkadiusz Reca dośrodkował do Giorgiego Merebaszwilego, który oddał mocny strzał, zablokowany przez obrońcę Śląska. Reca szukał okazji do strzelenia gola, kilka tygodni wcześniej na świat przyszła jego córeczka. Zdobyta przez Wisłę bramka byłaby doskonałą okazja do zrobienia „kołyski”. Pierwszy celny strzał w pierwszej połowie Wisła oddała w 45. minucie spotkania. Piłkę strzeloną przez Merebaszwilego odbił Mariusz Pawełek, a ta minęła minimalnie słupek. Sędzia nie podyktował rzutu rożnego, a za chwilę zakończył tę część gry.

Po przerwie znacznie lepiej zaprezentowali się goście, którzy zaczęli atakować bramkę Seweryna Kiełpina. W 52. min w idealnej sytuacji znalazł się, po raz drugi w tej odsłonie, Japończyk Morioka - fatalnie spudłował. Płocczanie próbowali przebić się na pole karne Śląska, ale udawało im się to znacznie rzadziej niż rywalom. Niezłą sytuację stworzyli w 69. min. Piłka trafiła do biegnącego Jose Kantego, ten odegrał do Merebaszwilego, ale ten strzelił obok słupka. Jeszcze lepszą sytuacje gruziński piłkarz miał w 81. min - po niesamowitym rajdzie przez połowę boiska minął bramkarza i kiedy chciał podbiec bliżej, piłka odbiła się od jego pięty i wyszła za boisko.

Po wznowieniu, szybką akcję w kierunku płockiej bramki zainicjował Morioka, już na polu karnym wypatrzył Roberta Picha, który pięknym technicznym strzałem posłał piłkę nad próbującym interweniować Sewerynem Kiełpinem. Czwarty celny strzał gości tym razem został zamieniony w gola.

Już w doliczonym czasie, po długo trwającej zmianie zawodników Śląska, Kante zakręcił w polu karnym bramkarzem gości i wpakował piłkę do siatki, zdobywając wyrównującego gola. Za chwilę sędzia odgwizdał koniec spotkania.

Źródło:

PAP

Autor:

RDC