Ekstraklasa piłkarska: Korona Kielce - Wisła Płock 4:2

  • 18.02.2017 18:31

  • Aktualizacja: 22:17 25.07.2022

Wisła Płock przegrała w sobotnim meczu z Koroną Kielce.
W zespole gospodarzy zabrakło kontuzjowanego Pape Diawa. Miejsce Senegalczyka na środku obrony zajął Bartosz Kwiecień. Na mecz z drużyną z Mazowsza zdążył się wykurować Jacek Kiełb, a najnowszy nabytek kieleckiego zespołu bramkarz Milan Borjan usiadł na ławce rezerwowych.




Trener Wisły Marcin Kaczmarek w porównaniu do pojedynku ze Śląskiem Wrocław dokonał tylko jednej zmiany. Za Piotra Wlazło w pierwszej jedenastce pojawił się Dominik Furman. Pierwsi groźną sytuację już po kilkudziesięciu sekundach stworzyli goście, ale strzał Giorgi Merabaszwilego pewnie obronił Michal Peskovic. Odpowiedź Korony była natychmiastowa. Najpierw uderzenie Ilijana Micanskiego wybronił w świetnym stylu Seweryn Kiełpin, a chwilę później mocny strzał Vanji Markovica minął bramkę zespołu z Mazowsza.

W szóstej minucie dwaj obrońcy Wisły Damian Byrtek i Tomislav Bozic zderzyli się głowami i musieli interweniować masażyści zespołu gości. Po krótkiej przerwie obaj piłkarze ponownie pojawili się na murawie. W akcjach ofensywnych groźniejsi byli kielczanie, goście wolniej rozgrywali piłkę, szansy na zdobycie prowadzenia szukając w kontratakach.

W 24. minucie aktywniejsi gospodarze po składnej akcji objęli prowadzenie. Po świetnym podaniu Jacka Kiełba, Ilijan Micanski wymanewrował obrońców Wisły, minął bramkarza gości i skierował piłkę do pustej bramki. Zespół Marcina Kaczmarka ruszył do bardziej zdecydowanych ataków, ale to Korona stwarzała groźniejsze sytuacje. Po pół godzinie gry na bramkę zespołu z Mazowsza strzelał Kiełb, ale jego strzał pewnie wyłapał Kiełpin. Trzy minuty później Korona prowadziła już 2:0. W polu karnym Wisły Patryk Stępiński faulował Micanskiego, a rzut karny pewnie na bramkę zamienił Kiełb. Nie mający już nic do stracenia wiślacy ruszyli ponownie do przodu, ale dość długo nie potrafili znaleźć sposobu na rozmontowanie kieleckiej defensywy. Jednak na dwie minuty przed przerwą goście zdobyli kontaktową bramkę. Gruzin Merebaszwili wykorzystał sytuację sam na sam z Peskovicem i pewnie skierował piłkę do siatki. Po 45 minutach Korona prowadziła z Wisłą Płock 2:1.

Już chwilę po wznowieniu gry goście mogli doprowadzić do wyrównania, ale strzał byłego piłkarza Korony Kamila Sylwestrzaka zablokował Bartosz Kwiecień. W 49. min. groźne uderzenie z dystansu Kiełba obronił na raty Kiełpin. Jednak już minutę później bramkarz gości po raz trzeci musiał wyjmować piłkę z siatki. Po strzale Nabila Aankoura piłka trafiła w słupek, ale dobitka Miguela Palanki była już celna i Korona prowadziła 3:1. Gospodarze nie zamierzali bronić dwubramkowego prowadzenia i stwarzali kolejne sytuacje do zdobycia bramki. W 57. min. bliski zdobycia gola był Kwiecień, ale strzelił ponad bramką Kiełpina. 10 minut później obrońcy Wisły popełnili kolejny błąd. W polu karnym faulowany był Grzelak i sędzia Tomasz Musiał podyktował drugą jedenastkę dla gospodarzy. Kiełb i tym razem się nie pomylił, podwyższając prowadzenie kieleckiego zespołu na 4:1. Na 17 minut przed zakończeniem spotkania Kiełpin uchronił swój zespół przed utratą piątej bramki, broniąc uderzenie Micanskiego. Minutę później w opałach znaleźli się gospodarze, ale strzał wprowadzonego w drugiej połowie Przemysława Szymińskiego był minimalnie niecelny.

Gościom nie można było odmówić ambicji. Za wszelką cenę starali się zmienić niekorzystny wynik, co udało się im już w doliczonym czasie gry. Wynik spotkania na 4:2 ustalił rezerwowy zawodnik gości Jose Kante.

Źródło:

PAP

Autor:

RDC