Edukacja domowa. "Czekają nas bardzo niekorzystne zmiany w przepisach"

  • 12.12.2016 16:06

  • Aktualizacja: 14:04 15.08.2022

- Główna zasada edukacji domowej jest taka, że to rodzice biorą na siebie odpowiedzialność za edukację dzieci, są jej organizatorem i mentorem. Obowiązuje ich podstawa programowa, z której dzieci co roku zdają egzaminy - mówił w "Popołudniu RDC" Mariusz Dzieciątko.

Jak tłumaczył gość RDC, edukacja domowa polega na tym, że dzieci nie chodzą na co dzień do szkoły, tylko uczą się w domu. - Główna zasada jest taka, że to rodzice biorą na siebie odpowiedzialność za edukację dzieci, są jej organizatorem i mentorem - tłumaczył. Podkreślił, że takich uczniów obowiązuje ta sama podstawa programowa, co dzieci, które uczą się normalnie w szkole. Każdego roku uczniowie korzystający z edukacji domowej, zdają egzaminy przed specjalną komisją.


"Negatywne zmiany"


Mariusz Dzieciątko zwrócił uwagę, że zmienią się przepisy dotyczące edukacji domowej. - Dla osób, które mają już dzieci w edukacji domowej, nie zmieni się wiele, dopóki nie będzie zmiany szkoły - tłumaczył i dodał, że największe zmiany czekają osoby, które dopiero chcą się zdecydować na taki typ nauki. - Będą dwie zmiany, które przez środowisko edukacji domowej są oceniane bardzo negatywnie - podkreślił.


Jak tłumaczył gość audycji, pierwsza zmiana dotyczy ograniczenia wyboru szkoły do edukacji domowej, tylko do poziomu województwa, w którym mieszka dziecko. - Druga niekorzystna zmiana to wymóg posiadania opinii pedagogiczno-psychologicznej z publicznej poradni, a nie jak było do tej pory - z publicznej lub prywatnej - wyjaśniał Dzieciątko. Dodał, że to bardzo utrudni możliwość uzyskania takiej opinii. - Mimo że tych publicznych placówek jest 600, to one podlegają rejonizacji. W efekcie, rodzice są skazani na jedną poradnię przypisaną do rejonu, a kolejki są rzędu trzech, czterech miesięcy - alarmował.


Problemy z finansowaniem


Marianna Kłosińska zwróciła uwagę, że to niejedyne problemy i wyzwania, przed jakimi staje edukacja domowa. - W ubiegłym roku o 40 proc. ścięto subwencje dla szkół, które podjęły się wsparcia rodziców - podkreśliła w RDC. Tłumaczyła, że z tych środków szkoły proponowały wsparcie w postaci dodatkowych zajęć czy pomocy psychologicznej. - Kiedy te środki zostały ograniczone, rodzice bardzo to odczuli - przyznała.


Źródło:

RDC

Autor:

gk