Dyrektor Węgierskiego Instytutu Kultury: Polacy i Węgrzy mają podobną mentalność

  • 23.03.2017 08:58

  • Aktualizacja: 14:09 15.08.2022

- W latach 60. i 70. Polska była dla Węgrów oazą swobodnej kultury. Tutaj mogliśmy pokazać najnowsze węgierskie filmy i zaprosić najwspanialszych twórców. Z jednej strony spowodowane to było faktem, że odbiór ze strony Polaków był bardzo dobry, a dodatkowo Polacy i Węgrzy mają podobną mentalność - mówił w "Poranku RDC" dr János Tischler - dyrektor Węgierskiego Instytutu Kultury.
23 marca obchodzony jest Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. Z tej okazji na antenie Radia Dla Ciebie opowiadamy o relacjach łączących nasze państwa - kulturalnych, sportowych, ekonomicznych i społecznych. János Tischler przyznał w "Poranku RDC", że zawsze podziwiał w Polakach to, że jak coś się im nie uda, to nie popadają w smutek. - Zaczynają kombinować i zastanawiają się, co zrobić. My natomiast najpierw siadamy, mamy "ból świata", że nigdy nam nie wychodzi i dopiero potem zaczynamy się reorganizować. Mamy więc jeszcze czego się od Was uczyć - podkreślił.

Gość RDC wspomniał, że Węgierski Instytut Kultury jest jedną z najstarszych instytucji kultury zagranicznej w Polsce. - Został założony w 1935 roku. Dzisiaj jesteśmy pod innym adresem, bo nasza siedziba mieści się przy ulicy Moniuszki, ale przez ponad 40 lat byliśmy przy Marszałkowskiej 80 i do teraz ten adres funkcjonuje w umysłach wielu warszawiaków - zauważył.

Dodał, że w latach 60. i 70. Polska była dla Węgrów oazą swobodnej kultury. - Tutaj mogliśmy pokazać najnowsze węgierskie filmy i zaprosić najwspanialszych twórców. Z jednej strony spowodowane to było faktem, że odbiór ze strony Polaków był bardzo dobry, a dodatkowo Polacy i Węgrzy mają podobną mentalność  Językowo się różnimy, ale bardzo podobnie myślimy o różnych sprawach - zaznaczył Tischler.

Węgierska kultura

Dyrektor Węgierskiego Instytutu Kultury przypomniał, że w ostatnich latach węgierska kultura odnosi duże sukcesy na arenie międzynarodowej. - Wystarczy wspomnieć, że w ciągu jednego roku zdobyliśmy dwa Oscary. W poprzednim Syn Szawła zdobył tę nagrodę, a w tym roku doceniono film krótkometrażowy. Odnieśliśmy również sukces na Berlinale. Pierwszy złoty okres węgierskiego filmu mieliśmy w latach 60., a teraz nowa forma finansowania zachęca reżyserów, żeby robić filmy, które są uznawane za granicą - powiedział.

Gość "Poranka RDC" zwrócił również uwagę na węgierską literaturę i wyróżnił w tym aspekcie Sándora Máraia. - On napisał wiele powieści, choć być może jego "Dziennik" jest od nich lepszy. Jakbym miał polecić Polakom jedną węgierską lekturę, to wskazałbym właśnie "Dziennik" Máraia - mówił dr János Tischler.

Źródło:

RDC

Autor:

mg