"Donald Tusk miał szereg narzędzi, aby przerwać przestępczą działalność Amber Gold"

  • 24.02.2017 12:45

  • Aktualizacja: 14:07 15.08.2022

- Sprawa Amber Gold to kwintesencja teoretycznego państwa Platformy Obywatelskiej. Jeżeli Donald Tusk stwierdził po wybuchu afery, że premier polskiego rządu - mający dużą władzę polityczną - nie ma możliwości i nie powinien ingerować w decyzje ludzi, kiedy chcą lokować swoje oszczędności, to pokazuje to filozofię rządzenia PO - mówił w RDC Jarosław Krajewski - członek komisji śledczej ds. Amber Gold z PiS.
- To było oczywiste, że Amber Gold to gruby przekręt. Każdy, kto miał trochę oleju w głowie, to widział - powiedział we wtorek były szef NBP Marek Belka. Nie zgodził się z twierdzeniem, że NBP nic nie zrobił ws. Amber Gold. Pozytywnie ocenił działania KNF, krytycznie m.in. prokuratury.

Przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold Belka powiedział też, że z ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem rozmawiał telefonicznie, gdy dowiedział się, że spółka Amber Gold inwestuje w tanie linie lotnicze OLT Express. Jak mówił, wtedy okazało się, iż jest to "palenie pieniędzy" i premier powinien wiedzieć o jego opinii, iż ta piramida zaczyna być jeszcze bardziej niebezpieczna i bardziej zmierza ku katastrofie.

"Brakuje poinformowania szefów służb"

Jak zauważył w RDC Jarosław Krajewski, sam liczy na to, że przełom i najważniejsze przesłuchania cały czas przed nami. - Przesłuchania Andrzeja Jakubiaka i Marka Belki były bardzo interesujące. Z jednej strony mieliśmy potwierdzenie od byłego szefa NBP, że informował wcześniej Donalda Tuska, iż Amber Gold to piramida finansowa. Nie ustaliliśmy, kiedy dokładnie doszło do rozmowy, choć zastanawiające jest, dlaczego prezes NBP najpierw informuje dwóch redaktorów naczelnych gazet, a dopiero potem prezesa Rady Ministrów i dodatkowo brakuje w tym wszystkim poinformowania szefów służb - podkreślił członek komisji śledczej ds. Amber Gold.

- Donald Tusk miał szereg narzędzi, żeby przerwać przestępczą działalność Amber Gold - dodał gość RDC i zauważył, że tutaj powstaje kluczowe pytanie, dlaczego Komisja Nadzoru Finansowego nie mogła liczyć na choćby zainteresowanie i udzielenie wsparcia ze strony innych organów administracji rządowej.

Jak przyznał, w wyniku przesłuchań osób z KNF potwierdziły się informacje, że ani ze strony Donalda Tuska, ani ze strony osób z KPRM nie było zainteresowania, w jaki sposób można wesprzeć działania osamotnionej - w jego ocenie - KNF, która rozpoczęła batalię z Amber Gold w grudniu 2009 roku. - Niestety do końca 2011 roku była instytucją osamotnioną - powiedział Krajewski.

"Kwintesencja teoretycznego państwa"

Polityk ocenił, że sprawa Amber Gold to "kwintesencja teoretycznego państwa Platformy Obywatelskiej". - Jeżeli Donald Tusk stwierdził po wybuchu afery, że premier polskiego rządu - mający dużą władzę polityczną - nie ma możliwości i nie powinien ingerować w decyzje ludzi, kiedy chcą lokować swoje oszczędności, to pokazuje to filozofię rządzenia PO - przekonywał.

Zwrócił uwagę, że gdyby państwo zareagowało prawidłowo, to w 2010 roku można było zatrzymać osoby, które tworzyły Amber Gold i zakończyć tę sprawę. - Wtedy liczba poszkodowanych byłaby na poziomie kilkuset osób i dużo łatwiej byłoby mówić o odzyskaniu środków, które wpłynęły do Amber Gold - mówił w "Polityce w samo południe" Jarosław Krajewski.

Źródło:

RDC,PAP

Autor:

mg