Debata oksfordzka

  • 01.03.2016 20:59

  • Aktualizacja: 13:50 15.08.2022

Za nami kolejna debata z cyklu "Zderzenia". 1 marca w Sali Kameralnej Teatru Polskiego w Warszawie odbyła się dyskusja nad tezą „Wola narodu stoi ponad prawem”. Po stronie zwolenników jak i przeciwników tej tezy zasiadły po trzy osoby.
Tezy bronili: Kornel Morawiecki, Andrzej Zybertowicz i Robert Mazurek. Natomiast przeciwko niej byli: Waldemar Kuczyński, Katarzyna Lubnauer oraz Jerzy Stępień. Moderatorem debaty był Grzegorz Nawrocki.

"Dobro to jest coś największego"


Kornel Morawiecki, Marszałek senior Sejmu XVIII kadencji, który usiadł po stronie zwolenników tezy, tłumaczył, że prawo, które zaburza dobro narodu, nie może być uważane za coś, czego nie można zmienić.


- Jakie prawo ma stać ponad dobrem? To byłoby zaprzeczenie ludzkiej historii. Dobro to jest coś największego. Można z tym porównywać prawdę - mówił Morawiecki.


Wola wyborców a wola narodu


Publicysta Waldemar Kuczyński zaznaczał, że teza debaty jest niebezpiecznym absurdem, bo w państwie demokratycznym wola wyborców nie jest wolą narodu.


- Ta teza nie pojawiła się znikąd. Ona jest efektem klimatu politycznego wytworzonego po dwóch ostatnich wyborach, gdy władzę w Polsce zdobyła partia (...), która wielokrotnie głosiła, że nie uznaje obecnej konstytucji i chce ją zmienić, że nie uznaje obecnego porządku ustrojowego w Polsce i chce budować nowy - twierdził publicysta.


Różne definicje prawa


Profesor Andrzej Zybertowicz zwracał uwagę, że słowo "prawo" może być różnie rozumiane - jako normy prawne lub jako prawo ludzkie.

- Pytanie, które teraz stawiam, jest takie - które z zasad prawa wolą społeczeństwa - czy to jest większość konstytucyjna, czy nie, to teraz nie ma znaczenia - można względnie swobodnie i bezkarnie zmieniać, a które nie? Czy każdy zapis prawdy, przegłosowany przez parlament, który daje trwałą przewagę jednej opcji politycznej w Trybunale Konstytucyjnym, ma mieć wagę uniwersalnych praw - takich jak, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie? Naszym zdaniem tak nie jest - zwracał uwagę prof. Zybertowicz.


Ograniczenie władzy rządzących


Posłanka .Nowoczesnej - Katarzyna Lubnauer, która jest przeciwko tezie - podkreślała, że wola większości nie jest nieograniczona.


- Łamanie prawa przez rządzących, niezależnie od idei, która im przyświeca, w dalszym ciągu jest niczym innym jak łamaniem prawa. De facto jest postępowaniem wbrew woli społeczeństwa, które ma prawo do życia w państwie prawa, a wyrazem takiego państwa i tej woli jest konstytucja - powiedziała Lubnauer.


Wola i dobro narodu


Redaktor Robert Mazurek zaznaczał, że wola narodu jest czym innym niż dobro narodu. I w tym przypadku teza debaty jest uzasadniona.


- To wcale nie chodzi o paradoks ani silenie się na oryginalność. Otóż chciałbym odwrócić pytanie - kto z państwa uznałby, że prawo stoi ponad wolą narodu albo ponad jego dobrem? Kto z pełnym przekonaniem głosiłby, że zawsze, w każdej sytuacji, to prawo ma decydować? Mam wrażenie, że niemal nikt - zaznaczył Mazurek.


W obronie konstytucji


Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, który jest przeciwko tezie, podkreślał, że nie można wyobrazić sobie narodu bez prawa.


- Musi być konstytucja, ale musi być także ktoś, kto jej strzeże. Dopóki w państwie nie ma niezależnego organu, który jest w stanie uchylić niekonstytucyjną ustawę, tak długo konstytucja zostaje zbiorem pobożnych życzeń, a zatem jej nie ma (...). To nie jest to akt normatywny i w związku z tym muszę powiedzieć, że nie mamy konstytucji. Nie możemy do tego dopuścić - komentował były prezes TK.



Wyniki debaty


Przed debatą 43 osoby z publiczności poparło jej tezę, a 99 osób było przeciwko niej.



Przebieg debat z cyklu "Zderzenia" bazuje na zasadach panujących w klubach debatanckich Oxfordu i Cambridge. Zaproszeni mówcy, przy udziale publiczności, dyskutują nad zadaną tezą dotyczącą życia społeczno-politycznego. Debata rozpoczyna się głosowaniem, po którym następują wystąpienia obrońców i przeciwników tezy. Kolejne, zamykające spotkanie głosowanie, wskazuje zwycięzców i liczbę uczestników, którzy zmienili zdanie pod wpływem argumentacji mówców. W debacie głos może zabrać każda chętna i obecna na sali osoba, mając na wypowiedź maksymalnie 2 min.

Źródło:

RDC

Autor:

PP