"CETA spowoduje coraz mocniejsze zaciskanie pętli na szyi lokalnych producentów"

  • 05.10.2016 08:48

  • Aktualizacja: 14:00 15.08.2022

- Cała Europa, stare kraje Unii Europejskiej, jest przeciwna CETA. Ludzie masowo wychodzą na ulice. W Polsce media o tym nie mówią, nie ma żadnych informacji. Ludzie nie mają zielonego pojęcia, co to jest. Słyszą o aborcji, która jest tematem zastępczym, przykrywającym tę sprawę - mówiła w "Poranku RDC" Lena Huppert, prezes Fundacji Wspierania Rozwoju Kultury i Społeczeństwa Obywatelskiego.

- Polska nie przystąpi do umowy CETA, jeśli nie będzie nam ona gwarantowała tego, co uważamy za istotne - zapowiedziała we wtorek premier Beata Szydło.  - Chcemy, przed ostatecznym podjęciem decyzji, mieć jasność co do stanowiska parlamentu - dodała. Jak podkreśliła, dyskusja na temat CETA toczy się w UE i dotyczy tego, czy Unia może - w imieniu swoich członków - podpisać to porozumienie. Jak jednak dodała "nie jest jasne stanowisko, że musi to być umowa mieszana, czyli nawet jeśli UE podpisze umowę, to polski parlament musi ją ratyfikować, by zaczęła obowiązywać; to są gwarancje, które są dla nas bardzo istotne". We wtorek minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel powiedział w Sejmie, że CETA nie jest doskonała, niesie sporo zagrożeń i brakuje jej "pewnych zapisów". Przypomniał też, że decyzja o podpisaniu porozumienia należy do całego rządu.


Poważne skutki gospodarcze


- CETA to układ handlowy pomiędzy Kanadą i Unią Europejską, który niesie za sobą poważne skutki gospodarcze i finansowe - oceniła w RDC Huppert. - Powinien zatem być bardzo dogłębnie zbadany i przemyślany. Cała Europa, stare kraje Unii Europejskiej, jest przeciwna. Ludzie masowo wychodzą na ulice. W Polsce media o tym nie mówią, nie ma żadnych informacji. Ludzie nie mają zielonego pojęcia, co to jest. Słyszą o aborcji, która jest tematem zastępczym, przykrywającym tę sprawę - przekonywała.


Jak wyjaśniała w audycji, podpisanie umowy spowoduje, że polski rynek zaleją produkty, których pochodzenia nie będziemy znać. - Głównie dotyczy to rolnictwa, to największe zagrożenie. Wielki kapitał, korporacje, które produkują np. GMO, wejdą na rynek w sposób zupełnie nieograniczony - wyjaśniała.


Zagrożenie dla małych gospodarstw


Gościem "Poranka RDC" był również poseł Jarosław Sachajko (Kukiz'15). Jak przypomniał, wicepremier Mateusz Morawiecki podpisał w Bratysławie, podczas spotkania ministrów Unii Europejskiej, nasz akces do tej umowy. - Teraz będzie głosowanie w Brukseli za tą umową, czy ona będzie przyjęta czy nie. Spodziewam się, że to głosowanie przebiegnie pomyślnie - przyznał. - Wspaniałomyślnie zgodzono się na to, że żeby umowa weszła w życie, to będzie ratyfikacja w każdym kraju Unii. Ale umowa zacznie działać właśnie w tym najbardziej niebezpiecznym dla nas sektorze - handlu. Będziemy jedli te rzeczy z Kanady, będziemy handlowali, a to czy ona wejdzie w życie, okaże się za pięć czy siedem lat, kiedy polskiej żywności już nie będzie - przekonywał.


Poseł zwrócił uwagę, że importowana żywność będzie tańsza, między innymi dlatego, że duże korporacje nie patrzą na koszty środowiskowe. W jego ocenie, po podpisaniu umowy małe, lokalne gospodarstwa znikną. Zgadza się z tym również Huppert. - Przyjadą do nas produkty za stosunkowo nieduże pieniądze, co spowoduje coraz mocniejsze zaciskanie pętli na szyi tutejszych, lokalnych producentów - argumentowała.


CETA


CETA (Comprehensive Economic and Trade Agreement) proponuje zniesienie niemal wszystkich ceł i barier pozataryfowych oraz liberalizację handlu usługami między Unią Europejską a Kanadą. Negocjacje ws. umowy trwały pięć lat i zakończyły się we wrześniu 2014 roku. Porozumienie ma być zawarte w październiku podczas szczytu UE-Kanada. Na początku lipca Komisja Europejska formalnie zaproponowała państwom członkowskim, by te podpisały umowę. Po tym, jak to zrobią i przegłosuje ją Parlament Europejski, będzie ona mogła tymczasowo wejść w życie. Ostateczna decyzja należeć będzie jednak do parlamentów narodowych.


Źródło:

RDC, PAP

Autor:

gk