Bunt opozycji w Sejmie, manifestacje i zamieszki. Marszałek Senatu spotkał się z dziennikarzami

  • 17.12.2016 07:39

  • Aktualizacja: 22:07 25.07.2022

W poniedziałek o godz. 12 ma się odbyć skolejne spotkanie marszałka Senatu z dziennikarzami. Takie ustalenie zapadło podczas wieczornej rozmowy Stanisława Karczewskiego z przedstawicielami mediów.
Po zakończeniu ponad godzinnego spotkania marszałek Senatu zapewnił, że PiS nie zamierza ograniczać dziennikarzom swobody podczas pracy. - Intencją Prawa i Sprawiedliwości i marszałka Kuchcińskiego jest to, aby usprawnić pracę dziennikarzy, poprawić warunki - powiedział marszałek Karczewski. Podczas spotkania zadeklarował, że w pracy dziennikarzy w Sejmie i Senacie nic się nie zmieni, dopóki nie zostaną uzgodnione nowe zasady.

Sobotnie spotkanie zaproponował prezes PiS Jarosław Kaczyński. Marszałek Senatu zaprosił dziennikarzy, by ustalić z nimi zasady współpracy w parlamencie. Stanisław Karczewski zapowiedział, że o sprawie będzie rozmawiał z Markiem Kuchcińskim, który jako marszałek Sejmu ma głos decydujący. Chodzi między innymi o możliwość skrócenia terminu zakazu wstępu do parlamentu dla dziennikarzy, wydanego wczoraj przez Marka Kuchcińskiego.

Sobotnia manifestacja

Odśpiewaniem hymnu narodowego rozpoczęła się w sobotę manifestacja przed Pałacem Prezydenckim. Impulsem do niej były piątkowe zajścia w Sejmie i przed nim. Protestują m.in. PO, Nowoczesna, KOD, SLD, Partia Razem. Pikietujący mówią, że sprzeciwiają się ograniczeniom pracy dziennikarzy w Sejmie i solidaryzują się z częścią opozycji, która nadal przebywa w Sejmie i zapowiada dalsze blokowanie prac parlamentu.

Manifestujący skandując: "obronimy demokrację", "wolność, równość, demokracja" wyruszyli spod Pałacu Prezydenckiego i dotarli przed budynek Sejmu. Według policji zgromadzenie przebiegło spokojnie. - Na miejscu jest policja i podejmuje działania zabezpieczające - powiedział PAP rzecznik prasowy stołecznej policji Mariusz Mrozek. Wśród manifestujących są m.in. lider Nowoczesnej Ryszard Petru, przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty, szefowa Stowarzyszenia Inicjatywa Polska Barbara Nowacka, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Partii Razem, Rafał Trzaskowski z PO. Wieczorem, po oficjalnym zakończeniu protestu przed Sejmem większość ludzi rozeszła się, część jednak zdecydowała się zostać.







Donald Tusk: Jesteście strażnikami polskiej reputacji w Europie i na świecie

- Mając w pamięci, co znaczą grudnie w naszej historii, apeluję do tych, którzy realnie sprawują władzę w naszym kraju o respekt wobec ludzi, zasad i wartości - powiedział w sobotę szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Dziękował tym, którzy "gotowi są trwać przy europejskich standardach demokracji". Tusk wziął udział w sobotę w ceremonii zamknięcia Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu. Jak mówił, przygotował sobie z tej okazji wystąpienie na temat kultury. - Nie po raz pierwszy historia płata mi figla i muszę zmienić wystąpienie z oczywistych względów - stwierdził były premier. - Kto dziś podważa europejski model demokracji, gwałcąc konstytucję i dobre obyczaje, naraża nas wszystkich na strategiczne ryzyka. Odrzucając ducha wolności i wspólnoty pisze kolejny akt dramatu polskiego osamotnienia. My tę sztukę znamy z historii aż za dobrze - powiedział Tusk. - Po wczorajszych wydarzeniach w Sejmie i na ulicach Warszawy mając też w osobistej pamięci, co znaczą grudnie w naszej historii, apeluję do tych, którzy realnie sprawują władze w naszym kraju o respekt wobec ludzi, wobec zasad i wartości konstytucyjnych, ustalonych procedur i dobrych obyczajów - zaznaczył.

Dziękował tym wszystkim, którzy gotowi są trwać przy europejskich standardach demokracji w Polsce. - Jesteście dziś najlepszymi strażnikami polskiej reputacji w Europie i na świecie - mówił Tusk.   Premier: zadaniem polityków jest służba ludziom   Szefowa rządu Beata Szydło krytycznie oceniła wczorajsze działania opozycji parlamentarnej w Sejmie. Chodzi o zablokowanie mównicy i uniemożliwienie dalszych obrad. Premier w swoim telewizyjnym orędziu podkreśliła, że sytuacja wywoływania przez opozycję skrajnej emocji politycznej, nie ma nic wspólnego z rzeczywistą kondycją kraju. Premier powiedziała, że takie działania wynikają z frustracji związanej z utratą władzy. - Krzyk, sianie zamętu, destabilizacja - to są metody, które niestety stały się narzędziem walki opozycyjnej - stwierdziła. Podkreśliła, że takie metody działania nie mają nic wspólnego z zasadami demokratycznego państwa prawa. Zaapelowała do polityków, by skupili się na służbie ludziom i budowaniu wspólnoty. Szefowa rządu odniosła się w ten sposób do piątkowych zajść w Sejmie i pod nim. Szydło przypomniała, że to właśnie służba drugiemu człowiekowi jest zadaniem polityków. Jak dodała, wielu z nich o tym zapomina, że "sednem ich działalności stają się awantury". - Dla koniunkturalnych, własnych interesów politycznych koncentrują się na podżeganiu do ciągłych awantur - mówiła szefowa rządu. Beata Szydło mówiła, że ci politycy nie zajmują się tym, do czego zobowiązali ich wyborcy; służbą drugiemu człowiekowi, roztropną troską o Ojczyznę i wspólnotę. - Musimy być razem. Możemy różnić się w poglądach, lecz musimy pamiętać, że wszyscy mieszkamy tu, w Polsce - podkreśliła premier. 



O godzinie 9 w sobotę rozpoczęły się obrady zarządu krajowego Platformy Obywatelskiej. O tej samej godzinie zebrał się klub Nowoczesnej. Politycy zastanawiają się, co dalej. Chcą unieważnienia wieczorno-nocnych głosowań i zwołania dodatkowego posiedzenia Sejmu. Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej twierdzi, że głosowanie było bezprawne. Poinformowała, że jej ugrupowanie w liście do marszałka Sejmu wezwało do zwołania dodatkowego posiedzenia izby na wtorek. - Kilkudziesięciu posłów opozycji nadal przebywa na sali sejmowej; pozostaną tam do wtorku 20 grudnia - zapowiedział szef PO. Grzegorz Schetyna mówił, że "po raz kolejny, kiedy są ważne rzeczy, kiedy dzieje się coś złego, nie ma prezydenta".

Tymczasem poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Sasin zarzuca opozycji próbę sparaliżowania parlamentu. Chodzi o wczorajszą blokadę mównicy po wykluczeniu z obrad posła PO Michała Szczerby. Goszczący w radiowej Trójce Jacek Sasin winą o zamieszanie w Sejmie obarczył posłów PO i Nowoczesnej. Jego zdaniem wczoraj doszło do - jak się wyraził - "chuligańskiej awantury". Był to według niego efekt braku pogodzenia się z tym, że opozycja "nie ma w tej chwili większości, wolą społeczeństwa". Dziennikarze nie mogą wejść do Sejmu Uczestnicy wiecu pod Sejmem zapowiadają, że w ciągu dnia będzie ich przybywać. Dziennikarze nie są wpuszczani do środka.



Po burzliwym posiedzeniu Sejmu, przez całą noc na Wiejskiej w Warszawie protestowali przedstawiciele Komitetu Obrony Demokracji. Nad ranem policja użyła siły, odpychając osoby, próbujące blokować samochody z parlamentarzystami PiS opuszczające budynek. Protest przed budynkiem parlamentu rozpoczął się w piątek wieczorem, jeszcze podczas trwania posiedzenia Sejmu. W czasie tych obrad kilkudziesięcioosobowa grupa posłów opozycji rozpoczęła okupację mównicy sejmowej, w proteście przeciw wykluczeniu z obrad posła PO Michała Szczerby. Przed godz. 16 w piątek Michał Szczerba z PO wszedł na mównicę z kartką z napisem: "Wolne media w Sejmie" i rozpoczął swoją wypowiedź. Marszałek Sejmu chciał, by opuścił mównicę uznając, że złamał regulamin, a gdy to się nie stało, wykluczył go z obrad. Blokada mównicy Opozycja uważa, że poseł regulaminu nie złamał a działania marszałka uznaje za niedopuszczalne. Następnie posłowie opozycji zablokowali mównicę, odśpiewali hymn narodowy. Skandowali do marszałka "Przywróć Posła!" i "Demokracja!". Przed 19 zajęli też miejsca wokół fotela marszałka Sejmu. Rozległy się okrzyki "Targowica" i "wolne media". Komisja regulaminowa utrzymała karę dla posła PO Michała Szczerby. Został on wykluczony z obrad przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Lider Prawa i Sprawiedliwości zapowiadał podczas konferencji prasowej wyciągnięcie konsekwencji wobec osób, które blokują sejmową salę obrad. Jarosław Kaczyński powiedział, że działania opozycji przybrały charakter "chuligaństwa parlamentarnego", a działania PO, Nowoczesnej i PSL porównał do zachowania posłów Samoobrony sprzed lat i ocenił, że jest to próba zablokowania prac parlamentu. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego zachowanie posłów to próba zablokowania dwóch ważnych ustaw: budżetowej i dezubekizacyjnej.



Protest przeciwko zmianom w pracy dziennikarzy

Przedstawiciele opozycji zapowiadali, że nie opuszczą mównicy i stołu prezydialnego dopóki Marek Kuchciński nie pozwoli na nowo uczestniczyć w posiedzeniu Michałowi Szczerbie. Parlamentarzyści protestowali również przeciwko zmianom, jakie kierownictwo Sejmu chce wprowadzić w pracy parlamentarnych dziennikarzy. Zdaniem opozycji zmiany ograniczą prawo mediów do informacji i kontroli działań polityków. Politycy PiS mówią, że zmiany dostępie mediów do Sejmu mają uporządkować sytuację w budynku parlamentu. Wieczorem posiedzenie Sejmu zostało przeniesione do sali kolumnowej. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński poinformował, że głosowanie będzie się odbywało przez podniesienie ręki, a głosy będą liczone przez posłów-sekretarzy. Poseł sprawozdawca projektu ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym służb mundurowych Arkadiusz Czartoryski z PiS przedstawił poprawione sprawozdanie projektu. Tak samo jak w przypadku ustawy budżetowej, wnioski i poprawki zgłoszone przez opozycję posłowie głosowali łącznie. Sejm przyjął ustawę budżetową na rok 2017 rok oraz ustawę o zaopatrzeniu emerytalnym służb mundurowych.

Obrady w Sali Kolumnowej nielegalne? Opozycja uznaje obrady w sejmowej Sali Kolumnowej za nielegalne i domaga się zwołania na 20 grudnia dodatkowego posiedzenia Sejmu. Ma wątpliwości, czy podczas głosowania było kworum i czy głosowanie przeprowadzono zgodnie z regułami. Przewodniczący klubów opozycyjnych podważają też legalność "blokowego" głosowania nad budżetem, gdy kolejne poprawki nie były głosowane jedna po drugiej, ale zostały połączone w bloki, nad którymi później głosowano. Ponadto Platforma Obywatelska twierdzi, że posłowie PiS złamali prawo, podpisując listy obecności już po formalnym zamknięciu posiedzenia Sejmu. PiS utrzymuje, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Poseł PiS, Henryk Kowalczyk powiedział dziennikarzom, że było kworum i wszystko odbyło się zgodnie z regulaminem. Nocna manifestacja przed Sejmem W piątek wieczorem pod Sejmem zaczęło gromadzić się coraz więcej osób - przedstawicieli i sympatyków Komitetu Obrony Demokracji. "Wolność słowa" i "wolne media" - takie hasła mają na transparentach uczestnicy manifestacji. Jak poinformował IAR rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk, w manifestacji brało udział w szczytowym momencie około 2,5 tysiąca osób. Pytana przez IAR policja zapowiadała podanie danych na temat liczby uczestników, po zabezpieczeniu terenu. Podczas protestu głos zabierali przedstawiciele opozycji.



Około godz. pierwszej, stołeczna policja zablokowała wszystkie wjazdy i wyjazdy w okolicach Sejmu i zwróciła się do protestujących przez megafony, by osoby postronne opuściły miejsce. Posłowie PiS nie mogli wyjechać poza teren parlamentu, bo ich samochody były blokowane przez grupę demonstrantów. Przed Sejmem doszło do szarpaniny między demonstrującymi a policjantami blokującymi dostęp do samochodów. Protestujący byli skutecznie odsuwani przez policjantów. Rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji Mariusz Mrozek powiedział IAR, że nieprawdziwe są informacje jakoby policja użyła wobec protestujących, gazu łzawiącego. Takie doniesienia pojawiły się w mediach społecznościowych . Dodał, że od strony protestujących została rzucona świeca dymna i race. Uczestnicy protestu z którymi rozmawiała IAR określali akcję policji jako brutalną i nieuzasadnioną. Jednak rzecznik policji utrzymywał, że była konieczna.

Około godz. 3.00, samochody z premier Beatą Szydło i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim wyjechały z terenu Sejmu. Kilkunastu przedstawicieli opozycji wciąż jest w sali obrad Semju. Osoby te zmieniają się z innymi co dwie godziny.





 

Źródło:

IAR, PAP

Autor:

RDC