Brexit: polska gospodarka może być dotknięta w negatywny sposób, ale może też zyskać

  • 27.06.2016 08:55

  • Aktualizacja: 13:56 15.08.2022

- To, co dzisiaj już widzimy i prawdopodobnie odczujemy w najbliższych dniach czy tygodniach, to słabszy złoty w stosunku do euro, jak i do franka szwajcarskiego - tak wpływ Brexitu na polską gospodarkę komentował w "Poranku RDC" Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale.

Jak przypomniał Grzegorz Chlasta, według raportu London School of Economics, dwa europejskie kraje stracą najwięcej na Brexicie – Wielka Brytania i Polska. - To nie jest tak, że Polska musi tylko na tym tracić. Polska gospodarka może być w negatywny sposób dotknięta Brexitem, ale może też zyskiwać - skomentował gość RDC. - Takim przykładem, który nasuwa się na myśl, jest rynek pracy. Mówimy tu o sytuacji, kiedy Polacy pracujący w Wlk. Brytanii podejmą decyzję o powrocie. Wtedy Polska może skorzystać. Ale jeśli będziemy to analizować rodzina po rodzinie, to zapewne osoby podejmujące takie decyzje, nie będą zadowolone - dodał.


Nieznane konsekwencje


Janecki podkreślił, że to proces długotrwały. - Daleki jestem od stwierdzenia, że w przyszłym miesiącu pojawią się samoloty czy autobusy z Polakami wracającymi z Anglii. Z całą pewnością taka sytuacja nie będzie miała miejsca w krótkim czasie. Trzeba chyba wyjść od takiego najważniejszego stwierdzenia, że tak naprawdę nie wiemy - ani ekonomiści, ani politycy - jakie będą konsekwencje Brexitu - podkreślił analityk. - Jeżeli ktokolwiek mówi, że tempo wzrostu gospodarczego spadnie o 0.2, 0.3, czy 0.4 w kolejnych latach, to jest tak naprawdę pisanie palcem po wodzie - przekonywał. - Tego nikt nie wie, bo nie wiadomo, jakie będą szczegółowe rozwiązania - dodał.


Słabszy złoty


Janecki tłumaczył, że kanałami, którymi wstrząsy z Wielkiej Brytanii mogą dochodzić do Polski, są sprawy związane z inwestycjami i polskim eksportem. - W przypadku inwestycji musimy pamiętać, że z jednej strony inwestują podmioty zagraniczne. W sytuacji, kiedy panuje niepewność, wszyscy zastanawiają się, czy popyt na ich produkty czy usługi będzie wyższy i wtedy inwestycje zazwyczaj są niższe. Druga kwestia to inwestycje możliwe dzięki środkom unijnym. Wiadomo, że Wielka Brytania dokłada się do tego unijnego budżetu i jeśli przestanie to robić, albo będzie to robić w mniejszym wymiarze - tak jak np. Norwegia - to tę lukę trzeba będzie w pewien sposób zapełnić - wyjaśniał gość "Poranka RDC". - Polska uzyskuje z Unii pieniądze na inwestycje i jest pytanie – czy UE zdecyduje się na weryfikację założeń budżetowych do 2020 roku i będzie nieco przycinać wydatki, czy dziurę zasypie w ten sposób, że zażyczy sobie większych wkładów od innych krajów - tłumaczył. - To, co dzisiaj już widzimy i prawdopodobnie odczujemy w najbliższych dniach czy tygodniach, to słabszy złoty w stosunku do euro, jak i franka szwajcarskiego - przyznał ekonomista. Jak mówił, obecnie frank waha się w granicach 4,10 – 4,12 zł, a jeszcze kilka dni temu kosztował poniżej 4 zł. - Ale pierwsze tsunami mamy już za sobą - ocenił.


Punkt zwrotny


Zdaniem Janeckiego, pierwszym punktem zwrotnym dla krajów Unii Europejskiej będzie szczyt unijny w październiku. - Wówczas prawdopodobnie Wlk. Brytania będzie już miała nowego premiera. Ta niepewność polityczna będzie przedłużała się jeszcze bardziej. Mamy referendum konstytucyjne we Włoszech, wybory parlamentarne we Francji, w Niemczech, Holandii. To kraje, gdzie ta frustracja jednak narasta i to będzie powodowało, że politycy w tych krajach nie będą chcieli przyspieszenia negocjacji z Wielką Brytanią - analizował w "Poranku RDC".


Im szybciej, tym lepiej


Ekonomista zaznaczył, że najlepiej by było, gdyby kwestie związane z Brexitem zostały jak najszybciej uregulowane. - Wolałbym, żeby to jak najszybciej się skończyło, bo przedłużająca się niepewność będzie negatywnie działała na wzrost gospodarczy w dłuższym okresie. To, co my dzisiaj jeszcze widzimy, to decyzje podejmowane na rynkach finansowych przez prezesów, zarządy. Niektóre banki inwestycyjne już dziś podjęły decyzje o przesuwaniu części osób zatrudnionych w londyńskim City do Paryża, Frankfurtu czy Dublina. To jest kilka tysięcy osób w jednym banku. Tam również pracują Polacy - tłumaczył. Dodatkowo - w ocenie Janeckiego - Brexit wpłynie uspokajająco na pomysły polityków odnośnie kosztownych wydatków.


Źródło:

RDC

Autor:

gk