Bobry na Targówku. "Mamy do wyboru przesiedlić bobry, zniszczyć tamy albo podtopić mieszkańców"

  • 14.12.2015 16:58

  • Aktualizacja: 21:19 25.07.2022

Mieszkańcy i władze Targówka mają niecodzienny problem - bobry, które budują tamy na ciekach wodnych, co powoduje lokalne podtopienia. - Jeśli to zagraża mieszkańcom, to oczywiście podejmujemy jakieś działania, ale one nie mają na celu eksterminacji bobra - wyjaśniał rzecznik dzielnicy, Rafał Lasota. - Jak się usunie tamę, to załamuje się całe życie bobrów, które do tej pory było bezpieczne pod wodą - mówił w "Popołudniu RDC" Przemysław Nawrocki z WWF.

- Bobry na Targówku są od kilkunastu lat i jakoś sobie funkcjonują. Jeśli to zagraża mieszkańcom, to oczywiście podejmujemy jakieś działania, ale one nie mają na celu eksterminacji bobra, tylko po prostu rozbieramy te przetamowania, które one ustawiają - wyjaśniał Lasota. W jego ocenie, Targówek jest dość specyficzną dzielnicą, bo mimo że nie leży nad samą Wisłą, to ma rozbudowaną sieć kanałów. - To małe cieki wodne – kanały, które są czynne i pełnią rolę odbierania wód opadowych, one muszą być drożne. To w sumie około 11 km. Musimy patrzeć pod tym kątem, żeby nie było problemu tak, jak bywało na Zaciszu, że podtapiało mieszkańców, szkoły - mówił rzecznik.


Odławianie


Jak podkreślił, nie chodzi o robienie krzywdy zwierzętom. - Jest ich w tej chwili sześć lub osiem, niby mało, ale wystarczy. Wystarczą dwa, żeby zatkać odpływ pod Trasą Toruńską i w tym momencie nie trudno sobie wyobrazić, co by było, gdyby woda zaczęła podmywać trasę - tłumaczył.


Lasota wyjaśniał, ze dzielnica ma możliwość odławiania i przenoszenia bobrów do miejsca bytowania na Mazurach, ale jest to kosztowne. - Możemy również niszczyć tamy i płoszyć zwierzęta. Nie płoszymy ich - zaznaczył.


Dom bobra


- Tama to posiadłość bobra - mówił Nawrocki. - Budują je tam, gdzie jest płasko, gdzie brzegi są niskie, bo bóbr czuje się dobrze i bezpiecznie tylko w wodzie. Na brzeg wychodzi tylko po to, żeby zdobyć pokarm, czyli korę drzew - wyjaśniał.


- Dom bobra to żeremie – wygląda z daleka jak stos patyków przemieszany z ziemią. Do tego domku wejście jest pod wodą, to bardzo skomplikowana konstrukcja. Żeby domek powstał, to musi być jeziorko. Jak się usunie tamę, to załamuje się całe życie bobrów, które było bezpieczne pod wodą i teraz mają do wyboru odbudować tamę albo szukać nowego miejsca - opowiadał Nawrocki.


Jak mówił, jedną z możliwości jest zbudowanie przelewów, czyli systemu rur, które powodują, że bobry zostają w pewnym sensie oszukane. - Zostanie obniżony poziom piętrzenia - tłumaczył.


Bezpieczeństwo


Lasota zaznaczył, że dzielnica próbowała zastosować takie rozwiązanie - z niepowodzeniem. - Bobry zatkały rurę. To bardzo pomysłowe zwierzęta - ocenił. - Musimy przede wszystkim dbać o bezpieczeństwo mieszkańców. Mamy do wybory przesiedlić bobry, zniszczyć tamy albo podtopić mieszkańców - podsumował.


Źródło:

RDC

Autor:

gk