Biblioteka Ordynacji Zamojskiej. "Była skarbcem najcenniejszych polskich pamiątek"

  • 06.11.2016 14:08

  • Aktualizacja: 14:02 15.08.2022

W warszawskim Pałacu Błękitnym, znajdującym się na obrzeżu Ogrodu Saskiego, w latach 1811 - 1944 znajdowała się wspaniała Biblioteka Ordynacji Zamojskiej. Przechodziła różne losy, aż Niemcy część zbiorów spalili w sierpniu 1944 roku, część wywieźli. Jaka była jej historia? Jaki księgozbiór? Komu służyła? Kto w niej pracował? Co się uratowało i gdzie się znajduje? O tym z dr Tomaszem Makowskim, dyrektorem Biblioteki Narodowej, rozmawiał Wojciech Marczyk.
- Wydaje się, że ordynacje jako takie nie miały łatwej prasy po II Wojnie Światowej, biblioteki również. Jeśli dodamy do tego, że biblioteka nie znajdowała się w Zamościu, tylko w Warszawie, to włożenie do pamięci po wojnie takiego nieistniejącego bytu  jest niezwykle trudne - mówił w RDC Makowski. Jak dodał, była to biblioteka prywatna, nie miała więc historii instytucjonalnej, którą ktoś po wojnie mógłby podtrzymać.

Cenne zbiory

Dyrektor zwrócił uwagę, że biblioteka była dostępna dla badaczy. - Była założona przy Pałacu Błękitnym, można to nazwać naukowym miasteczkiem.  Biblioteka nazywana była tajnym instytutem historii polskiej pod zaborami i taką funkcję po części rzeczywiście pełniła. Ale przede wszystkim była skarbcem najcenniejszych pamiątek polskich - opowiadał gość RDC. Makowski zwrócił uwagę, że wśród zbiorów biblioteki znajdował się m.in. najstarszy odpis Kroniki Galla Anonima, jedyny zachowany rękopis Jana Kochanowskiego, "Rękopis znaleziony w Saragossie", listy Mickiewicza, Słowackiego.

Początku w Zamościu

Makowski opowiadał, że początki biblioteki związane są z twórcą potęgi rodu, czyli Janem Zamoyskim. - Zamoyski wymyślił, że utworzy w Zamościu wspaniałą drukarnię, żeby rozsyłać dzieła po całym świecie, a przy drukarni będzie funkcjonowała wspólnota uczonych i rzeczywiście - wśród jego współpracowników byli najlepsi - mówił gość audycji. Dodał, że Zamoyski sprowadzał nie tylko książki, ale także rękopisy, głównie greckie. - Na wzór najznakomitszych włoskich mecenasów szukał nieznanych, starożytnych rękopisów greckich po to, żeby je wydać i przetłumaczyć na łacinę, i w najlepszym opracowaniu udostępniać światu uczonemu - opowiadał dyrektor Biblioteki Narodowej.



- To była wspaniała biblioteka w Zamościu. Pod koniec XVIII wieku została przeniesiona do Warszawy. Spowodowane to było między innymi likwidacją Akademii Zamojskiej i sprzedażą samego Zamościa - wyjaśniał gość audycji. Jak tłumaczył, 12. ordynat połączył bibliotekę prywatną, akademicką, a także swoją kawalerską. Tak powstała Biblioteka Ordynacji Zamojskiej.

Przechowalnia

- Przez XIX wiek biblioteka staje się jednym z zasadniczych miejsc do przechowywania polskiej literatury podczas zaborów. Nie było Biblioteki Narodowej, archiwów, Muzeum Narodowego - nie było zatem tych instytucji, które gromadzą i przechowują pamięć narodową - mówił Makowski. Dodał, że w tamtym czasie w Polsce istnienie takich instytucji było niemożliwe, więc funkcję tę pełniły instytucje prywatne.

Gigantyczne straty

Makowski opowiadał, że w czasie II Wojny Światowej, Niemcy zniszczyli tę bibliotekę, częściowo w wyniku bombardowania, ale do największych zniszczeń doszło podczas Powstania Warszawskiego. - Niemcy weszli do biblioteki i ją podpalili. To, co się zachowało - 800 rękopisów i 1200 druków z XV i XVI wieku, to rzeczy zachowane zupełnie przypadkiem - mówił w RDC. - Znajdowały się w jednej z piwnic, do których wejście było z innej strony i zakryte krzakiem. II Wojna Światowa to było zniszczenie prawie wszystkich z 120 tys. książek - podkreślił dyrektor. Jak mówił, po wojnie wszystkie ocalałe zbiory zostały przekazano Bibliotece Narodowej.

Źródło:

RDC

Autor:

gk