70 lat temu komunistyczne władze wykonały wyrok śmierci na rtm. Pileckim

  • 25.05.2018 07:45

  • Aktualizacja: 23:27 25.07.2022

Mija 70 lat od egzekucji jednego z najsłynniejszych żołnierzy polskiego podziemia w czasie II wojny światowej i w czasach po jej zakończeniu Witolda Pileckiego. Rotmistrz - po pokazowym procesie zorganizowanym przez komunistyczne władze - został zamordowany 25 maja 1948 roku w warszawskim więzieniu przy ulicy Rakowieckiej.
Rotmistrz Pilecki walczył zarówno z bolszewikami w 1920 roku, z Niemcami w czasie II wojny światowej oraz z sowietami po 1945 roku. Tworzył ruch oporu w okupowanej Polsce, zgłosił się na ochotnika do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, a po ucieczce przekazał wywiadowi informacje na temat tego, co dzieje się za drutami kolczastymi Auschwitz. Jak mówi historyk z Muzeum Powstania Warszawskiego Szymon Niedziela, Witold Pilecki to symbol polskiej walki na wszystkich frontach XX wieku i niezłomności po II wojnie światowej. - Witold Pilecki zapłacił za to najwyższą cenę, tortur, brutalnych przesłuchań i w końcu śmierci - dodaje historyk.



Po upadku Powstania Warszawskiego Witold Pilecki trafił do niemieckiej niewoli. W1945 roku wrócił do Polski i angażował się w działalność organizacji "Wolność i Niezawisłość". Został aresztowany przez komunistów w maju 1947 roku i oskarżono go o sprzeciwianie się reformom w Polsce, międzynarodowe szpiegostwo i nielegalne posiadanie broni.

Następnie przez wiele miesięcy był brutalnie przesłuchiwany i torturowany. Został skazany na śmierć podczas pokazowego procesu 15 marca 1948 roku.

Symbol patriotyzmu

Historyk Szymon Niedziela zwraca szczególną uwagę na ludzi biorących udział w procesie Witolda Pileckiego. Zarówno sędzia, jak i prokurator uczestniczący w procesie rotmistrza, to ludzie związani z Armią Krajową. - Byli to ludzie zasłużeni, sędzią podczas procesu był Jan Hryckowian, a oskarżycielem i prokuratorem Czesław Łapiński - obaj wcześniej należeli do polskiego podziemia i zostali docenieni za działalność niepodległościową - mówi Szymon Niedziela.

Historyk dodaje, że dziś postać Witolda Pileckiego jest uznawana za symbol patriotyzmu oraz niezłomności.

Uroczystości

Warszawskie uroczystości upamiętniające 70. rocznicę śmierci Witolda Pileckiego rozpoczęły się przed południem złożeniem przez szefa Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Józefa Kasprzyka kwiatów przed pomnikiem rotmistrza znajdującym się na warszawskim Żoliborzu. Monument jest w pobliżu miejsca, gdzie we wrześniu 1940 r. Pilecki został aresztowany.



Później prezydent Andrzej Duda złożył wieniec przy ścianie straceń na terenie dawnego Aresztu Śledczego Warszawa-Mokotów przy ul. Rakowieckiej.



Następnie na terenie znajdującego się tam obecnie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL odsłonięto nieznany dotąd portret Witolda Pileckiego. Ma on być eksponowany na więziennym murze. W uroczystości uczestniczyły dzieci rotmistrza - córka Zofia Pilecka-Optułowicz i syn Andrzej Pilecki.

Po południu w Muzeum Żołnierzy Wyklętych odbyła się msza św. w intencji Witolda Pileckiego. Podczas homilii - ksiądz Tomasz Trzaska - przywołał ryzykowną i bohaterską misję rotmistrza, który dostał się do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Później zapowiedziano występ chóru szkolnego Szkoły Podstawowej nr 2 im. rtm. Witolda Pileckiego w Olsztynku oraz koncert pt. "Rotmistrz" w wykonaniu zespołu Forteca. Następnie zaplanowano wspólne przejście pod Ścianę Śmierci i o 21.30 - w godzinę śmierci Witolda Pileckiego - oddanie mu hołdu. Wieczorem w X Pawilonie przy celi rotmistrza miało mieć miejsce czytanie fragmentów "O naśladowaniu Chrystusa" Tomasza a Kempis. Uroczystości zakończyły się ok. godz. 23.

Źródło:

IAR,PAP

Autor:

mg