250 tys. euro za każdego uchodźcę? Róża Thun: trzeba poważnie podejść do sprawy i negocjować

  • 06.05.2016 12:49

  • Aktualizacja: 13:53 15.08.2022

- W austriackim radiu słyszałam niedawno debatę, gdzie padły słowa, że jak tak dalej pójdzie, to staną się drugą Polską. To było swego rodzaju ostrzeżenie przed populistycznym kandydatem na prezydenta. Polska staje się teraz postrachem, to jest katastrofa - mówiła w RDC Róża Thun - posłanka do Parlamentu Europejskiego z ramienia Platformy Obywatelskiej.
Europarlamentarzystka tłumaczyła, iż to nie jest tak, że PiS z dnia na dzień wyprowadzi nas z UE. - To dramatyczne, że PiS rządzi dzisiaj w Polsce i współrządzi w całej UE poprzez Radę Europejską. Przy tej polityce, którą uprawiamy, my się niesamowicie marginalizujemy - oceniła Róża Thun. Mówiła również o głosach, które do niej docierają z europejskich krajów. - W austriackim radiu słyszałam niedawno debatę, gdzie padły słowa, że jak tak dalej pójdzie, to staną się drugą Polską. To było swego rodzaju ostrzeżenie przed populistycznym kandydatem na prezydenta. Polska staje się teraz postrachem, to jest katastrofa - podkreśliła.

Wspomniała, iż w wielu krajach działają partie antyeuropejskie, ale - jak zauważyła - żadna z nich nie mówi, że nie będzie przestrzegać demokracji oraz szanować konstytucji. - Nawet Haider w Austrii tego nie robił. Jesteśmy pierwszym państwem, które otwarcie mówi, że rozbije Trybunał Konstytucyjny - alarmowała.

Odniosła się również do sytuacji Holandii, która odrzuciła w referendum umowę stowarzyszeniową UE z Ukrainą. - To, że w Holandii zagłosowano przeciwko umowie stowarzyszeniowej, to bardzo źle. Oni według wszystkich danych nie bardzo wiedzieli, nad czym głosują. My natomiast odegraliśmy w tym bardzo negatywną rolę. Nie byliśmy wspaniałym ambasadorem Ukrainy, bo nasz głos się dzisiaj w UE nie liczy. Jednostek tak, ale partii rządzącej nie. Jesteśmy problemem, a nie koniem pociągowym - stwierdziła Thun.

Propozycja Komisji Europejskiej

Europarlamentarzystka skomentowała w RDC propozycję KE dotyczącą polityki azylowej, która zakłada wprowadzenie stałego systemu dystrybucji uchodźców uruchamianego w sytuacji kryzysowej. Jeśli do jakiegoś kraju napłynie nieproporcjonalnie duża liczba uchodźców, o połowę większa niż ustalony z góry próg, to automatycznie nowi uchodźcy byliby rozsyłani do innych państw według nowego systemu relokacji.

Kraje niechętne przyjmowaniu uchodźców mogłyby odstąpić od udziału w relokacji na rok, ale w zamian musiałyby zapłacić 250 tys. euro za każdego uchodźcę, którego nie przyjmą. Pieniądze trafiłyby do kraju, który przejmie odpowiedzialność za danego migranta.

Jak powiedziała Róża Thun, to jest póki co jedynie propozycja. - Teraz sprawą rządu jest ją negocjować. Jeżeli jednak negocjacje zaczynają się od tego, że szef MSZ mówi, że to prima aprilis, to już widzę, jak oni to wynegocjują. To niezwykle istotne, żeby poważnie do sprawy podejść, negocjować i komunikować, że jest przed nami wielkie wyzwanie. Podejdźmy do tematu poważnie - apelowała w RDC Róża Thun - posłanka do Parlamentu Europejskiego z ramienia Platformy Obywatelskiej.

Źródło:

RDC,PAP

Autor:

mg